W ubiegłym tygodniu sąd regionalny w Saarbrücken w Niemczech doszedł do bardzo zaskakującej konkluzji, że rejestrator domeny jest odpowiedzialny za naruszenie praw autorskich na stronie, nawet jeżeli tylko przeprowadził proces rejestracji domeny.
Za co odpowiada rejestrator
Rejestrator domeny może zostać pociągnięty do odpowiedzialności w przypadku naruszenia praw autorskich na stronie, którą rejestrował, jeżeli jest to oczywiste, że domena jest wykorzystywana do łamania praw autorskich a rejestrator nic robi nic, aby temu zapobiec.
W spór zaangażowana jest firma Universal Music oraz strona z trackerami do torrentów h33t.com, na której rzekomo pojawił się link umożliwiając pobranie albumu Blurred Lines Robina Thicke.
Key-Systems, rejestrator domeny uważa, że nie ponosi odpowiedzialności za naruszenie praw autorskich, ponieważ nie świadczy usługi hostingu dla strony. Jednak niemiecki sąd doszedł do wniosku, że nie zwalania to firmy z obowiązku sprawdzania i podejmowania odpowiednich działań w przypadku, gdy naruszenie jest oczywiste. Zdaniem Volkera Greimanna, głównego prawnika Key-Systems, definicja sądu dotycząca oczywistości naruszenia praw autorskich jest wyjątkowo szeroka, a niezbędna działania rozciągnięto na wyłączenie całej strony, nawet jeżeli znajduje się na niej jeden plik lub link naruszający prawa autorskie. Greimann poinformował, że odesłał Universal Music do firmy hostingowej i właściciela strony, ale działania prawne Universal nadal prowadził wobec Key-Systems. Może to oznaczać, że priorytetowym celem koncernu nie było usunięcie linka czy zamknięcie strony ale raczej ustanowienie nowego precedensu prawnego.
Key-Systems prawdopodobnie będzie się odwoływać, gdyż jak powiedział Greimann pozostawienie sprawy tak, jak jest, może spowodować nadmierny wysyp pozwów skierowanych przeciwko każdemu rejestratorowi w Niemczech i zagrozić całemu modelowi biznesowemu, obejmującemu rejestrację nazw domen lub adresowanie DNS dla stron trzecich. Jeżeli werdykt zostanie utrzymany w mocy, Key-Systems może zapłacić karę w wysokości 250 tysięcy euro.
Na razie niepokojący werdykt to tylko decyzja jednego niemieckiego sądu i jego konsekwencje ograniczają się tylko do rejestratorów podlegających pod niemiecką jurysdykcję.
Źródło: Domeny.pl/DomainPulse
Foto: Flickr/James Cridland